Przychodzi policjant do ksiegarni.Sprzedawczyni pyta:-Czym moge sluzyc?-Chcialem ksiazke.-A jaka literature pan woli lekka czy literature ciezka?-Wszystko mi jedno jestem radiowozem!

Policjant zatrzymuje auto prowadzone przez staruszkę.
- Przekroczyła pani sześćdziesiątkę!
- Ależ skąd. To ten kapelusz tak mnie postarza.

Przychodzi policjant do sklepu papierniczego.
- Poproszę długopis.
- Jaki?
- Nooo... Taki do wypisywania mandatów!

W zaspie śnieżnej leży pijak. Podchodzi do niego policjant i mówi:
- Wstawaj koleś, bo zamarzniesz!
- Coś ty! Po Borygo?

Żona wysłała męża-policjanta do sklepu po cytryny. Po godzinie policjant wraca do domu z pustą siatką.
- Nie było cytryn?
- Były. Kupiłem pół kilo i w drodze powrotnej chciałem sprawdzić, czy są dobre. Bo sprzedawczyni tak dziwnie na mnie patrzyła, jakby te cytryny były stare i zepsute. No więc jedną spróbowałem i okazała się kwaśna. Sprawdziłem po kolei cytryny i wszystkie okazały się kwaśne! Więc co miałem robić? Wyrzuciłem je do śmietnika, wróciłem się do sklepu i powiedziałem ekspedientce, co o niej myślę!

Na dworcu centralnym w Warszawie punki biją się ze skinami. Zajście obserwuje tłum gapiów i policjant. W pewnej chwili jakaś starsza pani z tłumu podchodzi do policjanta i mówi:
- Mógłby pan skończyć tę głupią i hałaśliwą zabawę!
- To niemożliwe. Z tego co wiem, oni bawią się w wojnę trzydziestoletnią.

Policjant podchodzi do płaczącego na ulicy chłopca.
- Dlaczego płaczesz?
- Bo się zgubiłem.
- A gdzie mieszkasz?
- Nie wiem. Przedwczoraj przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania.
- To powiedz chociaż, jak się nazywasz!
- Nie pamiętam. Wczoraj mama znowu wyszła za mąż...

Policjant zatrzymuje dwóch podejrzanych osobników i prosi o ich dokumenty. Gdy otrzymał dowód pierwszego, czyta:
- Do...wód o...so...bi...sty. Dobrze. A teraz proszę o pana dowód.
Po chwili znów czyta:
- Do...wód o...so...bi...sty. O, panowie są braćmi!

Do płaczącego w parku policjanta podchodzi mężczyzna i pyta:
- Dlaczego pan płacze?
- Zgubił się mój pies patrolowy.
- Proszę się nie martwić. Na pewno odnajdzie drogę do komisariatu!
- On tak. Ale ja???

Pijany facet leży w parku na trawie obok tabliczki z napisem:
"Nie deptać trawników". Podchodzi do niego policjant i pyta groźnie:
- Przecież tu pisze, że nie można deptać trawników!
- Ja nie depczę, ja leżę.

Sprzedawca poleca policjantowi kupno maszynki do golenia:
- Niech pan kupi ten model. Wypróbowało go już tysiące klientów z całego świata!
- Nie, dziękuję. Wolałbym raczej coś nie używanego...

Małżonka jednego z więźniów poszła do naczelnika więzienia prosić o lżejszą pracę dla męża.
- Ależ szanowna pani, przy klejeniu papierowych toreb jeszcze nikt się nie przemęczył!
- Tak, ale on po tej pracy całymi nocami musi jeszcze kopać jakiś tunel...

Pustą ulicą późnym wieczorem przechadza się dwóch pijanych facetów. W pewnej chwili jeden z nich patrzy w górę i mówi:
- Czy widzisz, jaki ten księżyc jest czerwony?
- Wcale nie jest czerwony! Wczoraj był czerwony, a dzisiaj jest zielony.
- A właśnie, że nie!
Faceci sprzeczają się ze sobą o kolor księżyca, podchodzą do stojącego niedaleko policjanta.
- Panie władzo, czy księżyc jest czerwony, czy zielony?
- Który? Ten z lewej, czy ten z prawej?

Policjant zatrzymuje furmankę.
- Co tam wieziecie, gospodarzu?!
Chłop myśli: "Wiozę glinę, ale jak powiem że wiozę glinę, to policjant pomyśli, że robię z niego jaja."
- No, gospodarzu, co tam wieziecie?
- Cały wóz policjantów, panie władzo!

Policja poszukuje dwóch uciekinierów z więzienia i jednego uciekiniera z zakładu dla psychicznie chorych.
W parku jeden z policjantów podchodzi do podejrzanie szeleszczącego drzewa i pyta:
- Jest tam kto?
- Ćwir, ćwir! To ja, wróbelek!
Policjant kiwa głową ze zrozumieniem i podchodzi do drugiego drzewa.
- Jest tam kto?
- Kra, kra! To ja, wrona.
- Acha - mówi policjant i podchodzi do trzeciego drzewa.
- Jest tam kto?
- Muuuu!