- Baco, co pijecie, wodke, wino?
- No, i piwo!

Idzie sobie turysta i w pewnym momencie zauważa Bacę i pyta:
- Baco, co robicie?
- A nic takiego, piore tylko kota.
- Kota? Przecież kota się nie pierze.
Na to Baca:
- A co wy tam turysto wicie, kota się pierze.
Za parę godzin turysta wraca z powrotem. Patrzy a kot leży nieżywy. I zwraca się do Bacy:
- A nie mówiłem, że kota się nie pierze?!
A Baca na to:
- Pierze się, pierze, ale sie nie wykręco.

Turysta w wakacje zachodzi w deszczu do bacówki, baca gościnnie częstuje go gorącą strawą, turysta zajadając spostrzega, że do talerza leci mu z góry woda...
- Baco dach ci przecieka!
- Wim...
- To dlaczego nie naprawisz?!
- Ni mogę, przecież dysc pada.
- To dlaczego nie naprawisz, kiedy nie pada?!!
- A bo wtedy nie cieknie...

Nad Morskim Okiem siedzi stary baca. Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:
- Co tu robicie?
- Łowię pstrągi.
- Przecież nie macie wędki!
- Pstrągi łowi się na lusterko.
- W jaki sposób?!
- To moja tajemnica. Ale jeśli dostanę flaszkę, to ją wam zdradzę.
Turyści wrócili do schroniska, kupili butelkę wódki i zanieśli ją bacy. On tłumaczy:
- Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna się przeglądać to ja go kamieniem i już jest mój...
- Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście?
- Jeszcze ani jednego, ale mam z pięć flaszek dziennie...

Ahoj, baco! Co tam robicie?
- A hoj was to obchodzi...

Reportaż z bacą:
-Baco opowiedzcie nam co zwykle robicie za dnia?
-No... rano wypasam owce a później biorę flaszkę i sobie piję.
-Przepraszam baco, ale ten reportaż będą czytały też dzieci. Może zamiast "picia wódki" użyjecie zdania "czytanie książki"
-No dobra. Więc rano wypasam owce i czytam książkę. Później przychodzi mój kolega Franek i czytamy jego książki. Następnie idziemy do księgarni, kupujemy masę książek i czytamy do 1:00. Po tym idziemy do Władka i czytamy jego rękopisy...

Turysta pyta się Bacy;
- Baco czemu ciągniecie ten łańcuch?
- A co mam go pchać!

Turysta w schronisku pyta bacy:
- Baco. Obudźcie mnie mnie o godzinie 07.00
Rano:
- Panie.Wstawaj
- Prosiłem bace żeby mnie obudził o 07.00
A na to baca:
-No właśnie.To się pan pośpiesz, bo już 09.00

- Jaki piękny dzionek!
A echo z przyzwyczajenia:
- ...mać, mać, mać...!

edzie baca przez miasto i wrzeszczy:
-Siano przywiozlem siano przywiozlem!!!
A kon odwraca leb do bacy i mowi:
Ta ty przywiozles!!

- Oj baco, baco...
- Łoj turysto, turysto...
- Oj lubicie wy owieczki, panie baco, lubicie...
- Łoj, łodwalcie się! Nie trza było leźć w góry w tym kozuchu, panie turysto...

Idzie listonosz do bacy.
- Baco, co tak mieszacie?
- A, **cenzura** z pszenicą.
- A co z tego wyjdzie?
- Listonosz!
Obrażony listonosz idzie drogą od bacy i spotyka policjanta.
Policjant się go pyta:
- Skąd wracacie?
- A od bacy.
- I co tam ciekawego baca robi?
- A miesza **cenzura** z pszenicą.
- A po co?
- Powiedział mi, że ma wyjść z tego listonosz. Idź, to tobie powie, że wyjdzie policjant.
Idzie policjant do bacy.
- Baco, co tam mieszacie?
- A **cenzura** z pszenicą.
- A co z tego wyjdzie. Policjant?
- Nie, za mało gówna!

Wychodzi baca przed chałupę, przeciąga się i woła:
- Jaki piękny dzionek!
A echo z przyzwyczajenia:
- ...mać, mać, mać...!

Baca popił na imieninach i na drugi dzień na kacu poszedł doić krowę. Mówi do niej:
- Oj krasula jak mi się nie chce ciebie doić.
A krasula się obraca i mówi:
- To ty trzymaj za cycuszki, a ja będę podskakiwać

Góry. Malarz maluje pejzaż. Podchodzi baca, patrzy jak artysta wiernie kopiuje widok i mówi:
- Cholera, ile to się człowiek musi namęczyć, jak nie ma aparatu