Wczesnym rankiem myśliwy wybrał się na polowanie. Przeszedł kawałek i myśli:
- Tak zimno, dziś na pewno nic nie upoluję.
Wrócił więc do domu, rozebrał się i wszedł do łóżka.
- To ty kochanie? - spytała w półśnie żona myśliwego.
- Tak, skarbie.
- Zimno?
- Oj, bardzo.
- No widzisz, a ten kretyn poszedł na polowanie.

Towarzystwo na balu zabawia się rozmową:
- Drodzy państwo, proszę odgadnąć moją zagadkę, dodam, że bardzo pikantną -
Natasza zabiera głos - co to jest: czarne i można o to rozbić jajko?
- Siodło! - wyrywa się Rżewski.
- Fuj, co za chamstwo - oburzają się damy - to oczywiście patelnia!
- No, no, no - prawda - rzecze Rżewski głęboko się zamyślając - patelnią po
jajcach... naprawdę pikantne...i kto tu jest chamem...?

3 stycznia 2016 r. W akademickiej stołówce rozmawia trzech studentów.
- Ja Sylwestra spędziłem na Kanarach, mówię wam, super laseczki,
kąpiel morzu, drinki z parasolkami, cudo - zagaja pierwszy
- A ja - przechwala się drugi - byłem w Alpach. Narty, dziewczyny zarumienione od mrozu, grzane wino do łóżka, cos wspaniałego. A co ty robiłeś ? - pyta trzeciego.
- A ja siedziałem razem z wami w pokoju, tylko nie paliłem tego świństwa.

Jasio przybiega do mamy i mówi:
- Mamo, mamo, widziałem jak tatuś robił coś z pokojówką.
- Tak, a co takiego?
- Najpierw ją całował, a potem dotykał. Potem poszli do gabinetu, rozebrał ją i wsadził...
- Dobrze, synku, w niedzielę podczas kolacji opowiesz to, żeby wszyscy wiedzieli.
Nadeszła niedziela, rodzina przy stole i mama daje znak Jasiowi, żeby zaczął mowić.
- No więc tatuś całował i dotykał pokojówkę, później zabrał ją do gabinetu, rozebrał i wsadził..., wsadził... Mamo jak się nazywa to, co ssiesz szoferowi?

Antek, chłopak ze wsi, wziął ślub. Po miesiącu ojciec Antka pyta synową:
- No i jak wam się, Kaśka układa?
- Ano miesiąc po ślubie, a Antek mnie jeszcze nie tego...
- Jak to? Już ja z nim pogadam!
Jak zapowiedział, tak zrobił.
- Antek, czemu ty z Kaśką nie tego?
- Wiesz, ojciec... Nie wiem jak...
- Jak to nie wiesz? Zara Ci pokażę.
Zabrał Antka do stodoły, dał mu świecę i mówi:
- Masz i świeć.
Sam Kaśkę rzucił na siano i wydmuchał synową. Po wszystkim pyta Antka:
- Tera wiesz już jak?
- Wiem.
Spotykają się znowu za jakiś czas i ojciec pyta synową:
- No i jak tera?
- Fantastycznie, cudownie, cała wieś mnie dmucha, a Antek ze świecą stoi i przyświeca.

Rozmowa dwóch Bułgarów:
- Wiesz stary, jakie w Polsce to mają życie... Rano wstajesz, śniadanie, seks. Później kąpiel, drugie śniadanie i znowu numer. Do obiadu jeszcze parę razy, po obiedzie znowu seks i tak już do samej nocy.
- A skąd Ty to wiesz? Byłeś kiedyś w Polsce?
- Ja nie, ale moja siostra była.

Strażak wrócił z pracy do domu i mówi do małżonki:
- Słuchaj, mamy wspaniały system u nas w remizie. Kiedy zadzwoni pierwszy dzwonek - ubieramy nasze kurtki. Kiedy zadzwoni dzwonek drugi - zjeżdżamy po rurze na dół. Dzwoni trzeci dzwonek i wszyscy już siedzimy w wozie. Od dzisiaj chcę, żeby w tym domu obowiązywała podobna zasada. Kiedy powiem do Ciebie `Dzwonek pierwszy` - masz się rozebrać. Kiedy powiem `dzwonek drugi` - masz wskoczyć do łóżka. Kiedy powiem - `dzwonek trzeci` - zaczynamy całonocne pieprzenie.
Następnej nocy mąż wraca do domu i woła:
- Dzwonek pierwszy.
Żona rozebrała się do naga.
- Dzwonek drugi - zawołał strażak i żona wskoczyła do łóżka.
- Dzwonek trzeci - i zaczęli uprawiać seks.
Po dwóch minutach żona woła:
- Dzwonek czwarty!
- Co to jest dzwonek czwarty? - pyta zdziwiony mąż.
- Więcej węża - odpowiada żona - jesteś cholernie daleko od ognia.

Wraca gostek zawiany z imprezki i spotyka pana Kazia - rejonowego listonosza.
- Witam, Panie Kaziu!
- Witam, witam, widzę że była ciężka nocka.
- Ano była, Panie Kaziu. Mieliśmy małą imprezkę z sąsiadami. Graliśmy w taką grę `Kto ja jestem`.
- Tak? A na czym ona polega?
- Facet ubiera się w wielkie prześcieradło z dziurką, przez którą wystawia `małego`, a kobiety po dotyku muszą odgadnąć kto jest pod prześcieradłem.
- To szkoda, że i mnie tam nie było.
- No, nie wiem, nie wiem, panie Kaziu... Parę razy padło Pana imię...

Chciałbym prosić o rękę pańskiej córki
- A z moją żoną pan już rozmawiał??
- Tak jest niezła, ale wolę pańską córkę!

W pewnej wsi żył sobie młynarz. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, ale młynarz był bardzo jurny. Zaliczał po kolei wszystkie kobiety w okolicy.
Mieszkańcom wsi nic to nie przeszkadzało. Aż w końcu któregoś dnia młynarz przeleciał córkę sołtysa. Tego już było za wiele. Wieśniacy zebrali się na naradę-jak tu młynarza ukarać. Ale sprawa byla bardzo delikatna, wiadomo młynarz był tylko jeden w okolicy. Jeszcze gotów sie obrazić i wynieść z wioski. Bez niego zaś będzie ciężko. Tak więc uradzili, że kara powinna być na tyle delikatna by mlynarza nie urazić.
Pyta więc soltys: - Ma ktoś jakieś propozycje?
Zapada glucha cisza. W końcu podnosi się do góry wielka, włochata łapa.
- Słuchamy kowalu.
- To może mu w **cenzura** ić.
- Nie kowalu, młynarz wtedy na pewno odejdzie od nas. A że jest tylko jeden młynarz to będzie ciężko. Musimy znaleźć inny sposób.
Znów zapada cisza i znów w górę wędruje ta sama łapa kowala:
- To może w **cenzura** ić stolarzom. Ich jest dwóch...

Na odludziu, w gęstym lesie żyła sobie rodzina: ojciec, matka i dwóch
synów. Byli bardzo biedni, bo mieli tylko jedna krowę, która była dla
nich całym ich życiem. Pewnego dnia wychodzi ojciec przed dom. Patrzy, a
krówka leży rozpieprzona po całym podwórku. Mięso porozwalane na lewo i
prawo, wszędzie masa krwi. Myśli sobie ojciec: Ta krówka była dla mnie
wszystkim. Skoro jej już nie mam, to nie ma sensu dalej żyć. Ide sie
powiesic. Jak pomyślał tak tez zrobił. Po paru minutach przed dom
wychodzi matka. Patrzy a tu krówka rozpieprzona po całym podwórku, mąż
się powiesił. Myśli sobie: Krówki już nie mam, maż się powiesił - nie
mam po co żyć. Idę się pociąć. Jak pomyślała tak tez zrobiła - no i się
zasztyletowała. Wychodzi starszy syn przed dom. Patrzy: Krówka
rozpieprzona po całym podwórku, ojciec się powiesił, matka
zasztyletowana - nie mam po co żyć. Idę nad strumień się utopić. Jak
pomyślał tak tez zrobił. Poszedł nad strumień, ale w momencie gdy miał
się już topić wyskoczyła złota rybka i mówi: Przeleć mnie 3 razy a
spełnię twoje życzenie. Na to syn: Ale co ty opowiadasz, ja nie mam po
co żyć, nie mam ojca, matki no i krówka cala rozpieprzona. Ide sie
utopic. Na to rybka: Przeleć mnie 3 razy a spełnię twoje 3 życzenia i
będziesz mógł wszystkich przywrócić do życia. To się spodobało starszemu
synowi wiec się zgodził. Jednak rybka wcześniej zastrzegła, ze jak nie
da rady jej przelecieć 3 razy, to będzie musiała go zabić. No wiec
probuje młodzieniec. Przeleciał rybkę raz i drugi, ale trzeci raz już
nie dal rady, wiec rybka zabiła chłopaka. Minęło kilka minut a na progu
pojawił się ostatni syn. Patrzy, a tu krówka rozpieprzona wala się po
całym podwórku, ojciec się powiesił, matka zasztyletowana. Myśli sobie:
pójdę nad strumyk i się utopie bo nie ma już sensu żyć. Jak pomyślał tak
tez zrobił. Gdy dotarł nad strumyk zobaczył zwłoki brata. Mówi sobie:
teraz to już na pewno się utopie. Ale w tym samym momencie wyskoczyła
złota rybka i mówi: przeleć mnie 3 razy a spełnię twoje życzenie. Na co
syn: ale co mi po tym jak wszyscy moi bliscy nie żyją. Wtedy rybka
powiedziała: przeleć mnie 3 razy a spełnię twoje wszystkie życzenia, ale
pamiętaj, ze jak nie dasz rady to zabije ciebie tak jak twojego brata.
Hmm... A mogę przelecieć cię 10 razy?? - pyta młodszy syn. Rybka
zdziwiona mówi: oczywiście tylko pamiętaj co cię czeka jak nie dasz rady.
A mogę cię przelecieć 30 razy? - ponawia pytanie syn.
Owszem ale pamiętaj co ci grozi.
A mogę cię przelecieć 60 razy? - znów pyta syn.
No możesz - odpowiada sfrustrowana rybka.
A nie pękniesz jak krówka???

Nowo poślubiony małżonek wyjaśnia nowo poślubionej żonie:
- Musisz wiedzieć że w moim domu są pewne reguły: Może się zdażyć że na noc nie wrócę, może tak się zdażyć że pójdę z przyjaciółmi na mecz lub do baru. Nie chcę słyszeć żadnych wymówek. Ponadto, gdy wrócę do domu w przeciągu pół godziny ma być ciepła kolacja.Czy to jasne?
- Tak, ale ja też mam regułę. Codziennie o godz. 9 wieczorem będzie w tym domu uprawiany seks. Twoja sprawa czy przyjdziesz czy nie.

Doktor mówi do pacjenta:

- No, no, jest pan zdrowy jak byk. Wszytskie wyniki
w porządku. Z seksem też chyba nie ma pan problemu?

- Coż, tak ze trzy razy w tygodniu sobie dogodzę.

- 3 razy w tygodniu??!? Z pana kondycją to i trzy
razy dziennie można by było.

- No niby tak, ale pan doktor wie, jaki jest los proboszcza na wiejskiej parafii.

Rozmawiają dwie prostytutki:

- Kupiłam sobie skunksa.
- Skunksa? A dlaczego?
- Zajebiście robi minetę.
- A co ze smrodem?
- Dwa dni rzygał a potem się przyzwyczaił.

Holandia. Polacy na emigracji zarobkowej.
Podchodzi Czesław do dwóch facetów. Jednego - Stefana zna od lat drugiego widzi po raz pierwszy.
- Witaj Stefan słyszałem że zmieniłeś stan cywilny. Ponoć twoja żona to romantyczka? Wszyscy znajomi ci zazdroszczą. Gratuluję!
Na co kolega Stefana reaguje delikatnym pąsem na twarzy i z nieskrywaną radością zapytuje:
- Stefanie, cóż to za przemiły człowiek?
- Aaa to Czesiek, kolega z wojska...
- Stefciu, pozwolisz że sam się przedstawię.
Po czym wyciąga dłoń do Czesława i rzecze:
- Niezmiernie mi miło pana poznać, Roman Tyczka jestem!