Facet narąbany w knajpie postanowił kupić sobie jeszcze ćwiarteczkę do chatki. Było późno, więc chciał cichaczem wejść do domu, żeby nie zbudzić żony. Przed domem wsadził ćwiarteczkę do tylnej kieszeni w spodniach, a że był tak nawalony, to przed samym mieszkaniem potknął się i wypieprzył. Rozbił flaszkę - pokaleczył sobie tyłek, więc szybko cichutko do domu i prosto na palcach do łazienki zrobić opatrunek, żeby nie zakrwawić pościeli. Ściągnął spodnie wypiął zakrwawiony tyłek w stronę lustra i robi opatrunek. Zakłada plastry - jeden, drugi, itd... i położył się cichutko do łóżka. Rano żona z mordą budzi go:
-Ty chu*u, pijaku pieprzony, nie dosyć, że przychodzisz nad ranem do domu pijany, to jeszcze cała kołdra we krwi! Ja już nie wiem, do chole*y, na co te plastry na tym lustrze poprzyklejałeś!

Spotkało się dwóch kumpli sprzed lat i jeden pyta drugiego:
- Ty, jak zabiłeś swoją teściową, bo moja to już ak mnie wkurza, że muszę się jej pozbyć!
Kolega odpowiada:
- Słuchaj, zrób tak jak ja zrobiłem, kup teściwej auto to się sama zabije.
Tak właśnie zrobił, spotkali się znowu po miesiącu.
- No i jak tam, opowiadaj, zrobiłeś jak ci mowiłem?
- Tak, ale wiesz, nic to nie dało. Kupiłem jej malucha, jeździ jak wariatka i nic! Nawet mandatu nie dostała!
- Ty wariacie! - mówi drugi. - To kup jej coś większego, na przykład jakiegoś jaguara.
Mija miesiąc, znów się spotykają:
- No i jak tam?
- Jest dobrze, wyciągnęła nogi!
- No to opowiadaj jak zginęła?
- Starry, gdybyś to widział! Krew lała się wszędzie! Z tym jaguarem to dobre było, normalnie odgryzł jej całą głowę!

Małżeństwo z dwudziestoletnim stażem: żona krząta się w kuchni, mąż coś naprawia. W pewnej chwili mąż woła:
- Stara! Chodź na chwilę!
- Co?
- Potrzymaj ten drucik.
Żona posłusznie chwyta kabelek, po czym pyta:
- I co?
- Nic, widocznie faza jest w tym drugim.

Żona pyta męża
- Co robisz?
- Nic - odpowiada mąż
- Przecież wczoraj też nic nie robiłeś!
- Ale jeszcze nie skończyłem !!

--- I Tobie możne się to przytrafić! --
Stoję sobie ostatnio spokojnie w kolejce do kasy w Carrefourze. Stoję sobie, stoję... Nagle zauważam przy drugiej kasie wpatrzoną we mnie i uśmiechającą się do mnie blondynę.
Ale jaką blondynę, mówię Wam! Karaiby, słońce, plaża, Bacardi...!
Ostatnio ładne dziewczyny się do mnie tak uśmiechały, gdy przytaszczyłem do akademika, na drugi dzień po imprezie, skrzynkę zimnego piwa. Ale to było 10 lat temu...
Ta jednak uśmiechała się do mnie przyjaźnie nawet bez piwa. Jakaś taka znajoma mi się przez chwilę wydała, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Pewnie podobna do jakiejś aktorki...
Powoli budził się we mnie głęboko uśpiony instynkt łowcy. Mieszanka adrenaliny i testosteronu wypełniały mój organizm. To one mi bez zastanowienia kazały zapytać:
- Przepraszam, czy my się nie znamy?
Wypadło nawet nieźle. Lala połknęła haczyk. Jej reakcja była szybka, uśmiech bez zmian:
- Nie jestem pewna, ale chyba jest pan ojcem jednego z moich dzieci...
Mówi się, że ludzki umysł potrafi w sytuacjach ekstremalnych pracować nie gorzej od komputera. Mój był w tej sekundzie w stanie konkurować z najlepszymi. Po chwili miałem wydruk.
Zawsze używam gumek. Zdrada małżeńska jest już sama w sobie wydarzeniem szargającym nerwy szanującego się mężczyzny. Po co ją jeszcze dodatkowo komplikować? Mój komputer pokładowy przypomniał mi
tylko trzy przypadki, które były odstępstwem od tej zasady.
Koleżanka z pracy, na szczęście tak brzydka, że sama jej twarz była najlepszym zabezpieczeniem. Koleżanka żony z pracy, na szczęście po takim alkoholu, że mi nie do końca... tego...
Pozostała tylko jedna możliwość kiedy mogłem sobie "strzelić" dzieciucha na boku. Nie omieszkałem podzielić się tą radosną nowiną z matką "mojego" nieślubnego dziecka i setką kupujących przy okazji:
- Już wiem! Pani musi być tą striptizerką, którą moi koledzy zamówili na mój wieczór kawalerski przed ośmioma laty. Pamiętam, że za niewielką, dodatkową opłatą zgodziła się pani wtedy robić TO ze mną na stole
w jadalni na oczach moich klaszczących kolegów.
Zaległa całkowita cisza. Nawet kasjerki przestały pracować. Wszyscy wpatrywali się na przemian we mnie i w czerwieniącą się coraz bardziej ślicznotkę. Kiedy osiągnęła kolor znany w kręgach muzycznych
jako "Deep Purple", wysyczała przez śliczne usteczka:
- Pan się myli! - Karaiby zastąpiła Arktyka.- Jestem
wychowawczynią pana syna w 2b...

Idzie Jasio z ojcem na spacer. Nagle ojciec potyka się i mówi pod nosem:"du*a".
- Co powiedziałeś, tatusiu? - pyta Jasio.
- Aaaa... powiedziałem... "duduś" - odpowiada ojciec.
- Tatusiu, a co to jest duduś - pyta ciekawski bachor.
- Aaa, wiesz synku, duduś to takie zwierzątko.
- Tato, a jak ono wygląda?
- A, ma takie rączki i nóżki...
- Tatusiu, a co jedzą dudusie?
- Mmm. Jedzą warzywa, owoce....
- A tato, a czy dudusie mają dzieci?
- Noo, tak.
- To znaczy że dudusie się rozmnażają?
- Tak.
- A jak się nazywają dzieci dudusia?
- Eee... dudusiątka.
- A jak wyglądają dudusiątka?
- Też mają rączki i nóżki... tak samo jak dorosłe.
- A co jedzą dudusiątka?
- Eeee... mleczko piją.
- Tato, a gdzie mieszkają dudusie?
- DU*A! POWIEDZIAŁEM DU*A!

Kobieta skarży się sąsiadowi:
- Mąż chrapie w nocy! Nie mam już siły!
- Jest sposób - mówi sąsiad. - Jak tylko zachrapie, nogi mu szeroko rozsuń, a wtedy przestanie.
Następnego ranka kobiecina biegnie do sąsiada:
- Dziękuję, wszystko zrobiłam jak powiedziałeś i stary przestał chrapać! Jesteś lekarzem, sąsiad?
- No nie... Z zawodu żem zdun. Kominy i piece stawiam.
- A jak zdun wyleczył chrapanie?
- Jakżeś nogi rozsunęła, to mu jajka opadły i tyłek przytkały. Cugu zabrakło...

Dwóch facetów wpada na siebie w centrum handlowym:
- Och, przepraszam pana.
- Nie, nie, to ja przepraszam. Zagapiłem się, bo wie pan, szukam gdzieś tu mojej żony.
- Ach tak? Ja też szukam swojej żony. A jak pańska żona wygląda?
- Wysoka, włosy płomienny kasztan, ścięte na okrągło z końcówkami podwiniętymi do twarzy. Doskonałe nogi, jędrme pośladki, duży biust. Była w spódniczce mini i bluzeczce z pięknym dekoldem. A pańska żona jak wygląda?
- Nieważne, szukajmy pańskiej!

kolega do kolegi wiesz kurde nie uwierzysz...a co sie stało?pyta ten drugi...teściowa do mnie na kolanach przyszła??o kurna serio?tak ..a co powiedziała??wyłaź z pod łóżka ty tchórzu

teściowa mówi do zięcia który czyta gazete nie udawaj że czytasz widzę że ci się nogi trzęsą

Dobry kumpel mówi do kumpla:
- Roman, muszę ci coś ci wyznać.
- Tak?
- Przespałem się z twoją żoną.
- No i co z tego?
- Rozwiedź się z nią!
- Po co?
- Słuchaj, całe osiedle z nią śpi. Rozwiedź się!
- Po co?
- Chłopie, pół miasta ją rżnie! Rozwiedź się!!!
- Po co?
- W kolejce się ustawiają, żeby ją dymać! Roman, rozwiedź się!
- Po co? Żeby w kolejce stać?!

Nagi mężczyzna stoi przed lustrem i podziwia swoją męskość:
- Dwa centymetry więcej i byłbym królem...
Na to jego żona zwraca mu uwagę:

- Dwa centymetry mniej i byłbyś królową...

Mówi żona do męża:
-Wiesz.. śniło mi się dzisiaj wiadro pełne penisów.
-To pewnie mój był największy? - pyta mąż.
-Nie... twój był na samym dnie, taki malutki - odpowiada żona.
Na drugi dzień mąż mówi do żony:
-Wiesz, dzisiaj śniło mi się dzisiaj wiadro pełne cipek.
-To pewnie moja była na samym dnie taka malutka? - pyta żona
-Nie... wiadro w niej stało...

Facet wpada do salonu tatuażu i mówi cienkim głosem:
- Proszę mi wytatuować na penisie takie piękne czerwone Ferrari dla mojej dziewczyny.
- Dla Pana dziewczyny?
- Tak, dla mojej dziewczyny.
- Na pewno dla dziewczyny?
- No dobra, dla chłopaka.
- To wie Pan co? Zrobimy Ferrari, ale proponuję mu dorobić takie wielkie koła, jak od traktora...
- A niby po co?
- Na wypadek, gdyby się w gównie zakopał.

W Ameryce przeprowadzono sondę: Po co mężczyźni w nocy wstają z łóżka?
Oto wyniki:
5% - żeby pójść do toalety.
15% - do pracy na nocną zmianę.
80% - aby się ubrać i wrócić do domu.