Egzamin z medycyny, z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami stoi skrzynka z otworem na rękę. w niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ją, dostaje 5, wychodzi.
Wchodzi drugi, grzebie, rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi.
Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
- Kiełbasa!
- Proszę wyjąć - krzyczy egzaminator.
W tej chwili student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają dać mu 5. Student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
- Panie docencie, czym myśmy wczoraj tą wódkę zagryzali?

Przychodzi młody chłopaczek do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, ja nie mogę iść do wojska.
- Dlaczego?
- Widzi pan tego pająka?
- No widzę.
- No widzi pan, a ja go nie widzę.

Dlaczego wypisujesz do domu tego pacjenta spod ósemki? - pyta psychiatra psychiatrę.
- Bo on już jest wyleczony! Wczoraj wyciągnął z basenu innego pacjenta który się topił!
- Tak, ale potem go powiesił żeby wysechł!

Kobieta urodziła chłopczyka, bardzo rudego. I w płacz. Lekarz z porodówki pyta co się stało.
- A bo, panie doktorze, ja brunetka, mąż brunet, a dziecko sam pan widzi. Już data porodu coś się staremu nie podobała.
- Niech się pani nie martwi, ja to załatwię. Podszedł doktor do męża na korytarzu i zaczyna go wypytywać:
- Jak często współżyjecie?
- Z pięć razy na tydzien.
- Co pan tu opowiadasz, jestem lekarzem i znam się na tym.
- No panie doktorze, tak z cztery razy na miesiąc.
- Nie opowiadaj pan mi tu bzdur.
- Przyznam się, raz na pól roku.
Na to lekarz ciągnie go na porodówkę i mówi:
- I patrz pan, coś pan narobił tym zardzewialym sprzętem!

Na przyjęciu rozmawia lekarz z prawnikiem. Co chwila ktoś im przeszkadza, pytając lekarza o darmową poradę w sprawie jakiejś dolegliwości. Po godzinie takiej przerywanej rozmowy zrozpaczony lekarz pyta prawnika:
- Co pan robi, żeby ludzie przestali pana pytać o sprawy zawodowe, kiedy jest pan poza biurem?
- Daję im rady - mówi prawnik - a potem przesyłam im rachunek.
Lekarz trochę się zszokował, ale postanowił spróbować. Następnego dnia, czując się nieco winnym, przygotował rachunki. Kiedy poszedł do swojej skrzynki pocztowej, znalazł rachunek od prawnika.

W poczekalni u lekarza (nie baba).
- Przeprraszszszam - pyta jeden pacjent drugiego pacjenta siedzącego obok niego - pppan z jjjaką dodolegliiiwośśścią?
- Ja z prostatą - słyszy w odpowiedzi.
- A ccco tto jest tta prrostttata? - dopytuje się pierwszy.
- No, jak by to panu najprościej wytłumaczyć? - mówi drugi pacjent. - Widzi pan, ja tak siusiam, jak pan mówi.

Psychiatra zadaje pacjentowi pytania:
- Ile nóg ma pies?
- Cztery.
- A ile ma uszu?
- Dwoje!
- A oczu?
- Przepraszam, panie doktorze, czy pan nigdy nie widział psa?

Z drzwi gabinetu lekarskiego wypada facet kopnięty przez zdenerwowanego lekarza.
- Następny proszę!
- Pan doktor chyba dziś nie w humorze. Może przyjdę jutro...
- Och, nie! Po prostu tamten facet, którego od dziesięciu lat leczę na żółtaczkę dopiero dziś powiedział, ze jest Chińczykiem.

Przychodzi komputer do lekarza.
-Co z panem?
-A miga mi tu coś.

Pacjent w szpitalu do pielęgniarki:
- Ale to lekarstwo niedobre. Obrzydliwość!
- To nie lekarstwo. To obiad.

Szpital psychiatryczny. Ordynator oprowadza młodego psychiatrę po oddziale:
- Tutaj jest sala Napoleonów, a tutaj - mechaników samochodowych...
- A gdzie oni są? Nikogo nie widzę.
- Leżą pod łóżkami i naprawiają...

W sali operacyjnej pielęgniarka zwraca się do lekarza:
- Panie doktorze, to już trzeci stół operacyjny, który pan zniszczył w tym miesiącu. Proszę nie ciąć tak głęboko.

Lekarz wchodzi na oddział anemików.
- Cześć orły, sokoły!
- Dlaaaczegoooo pan doktor taaak dooo nas móóówi?
- A kto wczoraj latał pod sufitem, jak siostra przełożona włączyła wentylator?

W pogotowiu ratunkowym dzwoni telefon:
- Panie doktorze, proszę przyjechać, nasz 3-letni synek połknął korkociąg...
- Zaraz będę. A co państwo zrobili do tej pory?
- Flachę otworzyliśmy śrubokrętem...

Przychodzi gość do lekarza:
- Panie doktorze, ugryzł mnie pies.
- A był wściekły?
- No, zadowolony to on nie był.