Jasiu jeździ koło kościoła rowerem. Spotyka go ksiądz i mówi:
- Jasiu, idź sie pomódl do kościoła, niedługo jest święto.
- Ależ proszę księdza, rower mi ukradną.
- Nie bój się Duch Święty go popilnuje.
Jasiu poszedł do kościoła i zaczyna sie modlić:
- W imię Ojca i Syna i Amen.
Ksiądz słysząc to odezwał się:
- Jasiu a gdzie Duch Święty??
- Pilnuje roweru - odpowiedział Jasiu

Jasio pracował w tartaku. Pewnego dnia w ramach bardzo nieszczęśliwego wypadku stracił wszystkie 10 palców. Natychmiast udał się do szpitala. Doktor obejrzał jego ręce i mówi: - Dobrze chłopcze, dawaj te palce, zobaczymy co można z tym zrobić. - Panie doktorze, ale ja nie mam tych palców. - Jak to nie masz tych palców? Chłopcze, mamy XXI wiek, mikrochirurgię, profesjonalne narzędzia, wiedzę i niesamowitą technikę, a Ty mówisz, że nie wziąłeś tych palców. Dlaczego!? - A jak miałem je niby pozbierać

Babcia z Jasiem idzie do kościoła. Babcia się modli:
- Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.
Jaś też się modli:
- Babci wina, babci wina, babci bardzo wielka wina.

Mama pyta Jasia:
- Jasiu, dlaczego nie bawisz się już z Kaziem?
Jaś:
- Mamo, a czy ty byś chciała kolegować się z kimś, kto pali, pije i przeklina?
Mama:
- Nie, Jasiu.
- Kaziu też nie chce.

Pani zadała dzieciom temat wypracowania - "Jak wyobrażam sobie pracę dyrektora?". Wszystkie dzieci piszą, tylko Jaś siedzi bezczynnie założywszy ręce.
- Czemu, Jasiu, nie piszesz? - pyta nauczycielka.
- Czekam na sekretarkę

Do rodziny Fąfary przyjechała teściowa. Stęskniony za babcią Jasio próbuje usiąść jej na kolanach.
- Jasiu, usiądź obok mnie na krzesełku.
- Dlaczego?
- Bolą mnie nogi. Musiałam z dworca iść na piechotę.
- Na piechotę? Przecież tato powiedział, że babcię diabli przynieśli!

Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę:
- Czy mogę popływać w tym basenie?
- Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
- Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
- Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
- To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
- Nie - mówi Jasiu. - Najtrudniej było wydostać się z worka.

- Jasiu, dlaczego bijesz koleżankę?
- Bo bawimy się w Adama i Ewę, ale ona zamiast mnie kusić, zeżarła całe jabłko!

- Jasiu - pyta pani. - Biorąc pod uwagę twoje lenistwo, jakim zwierzęciem chciałbyś być?
- Wężem.
- A dlaczego?
- Bo leżę i idę...

Jaś śpi i śni mu się że zjadł wieeeelka pyzę...
Budzi się i ...nie ma poduszki!

Tata kupił Jasiowi kolejkę. Gdy Jasiu wrócił do domu, zaczął się nią bawić. Tata podgląda przez dziurkę od klucza jak bawi się synek. Jasiu rozstawił ludzików i mówi:
- Wsiadać, kur*a!
Gdy tata to usłyszał, zawoł Jasia na dół do pokoju. Rozmawiali 20 minut. Potem Jasiu wrócił do pokoju i mówi:
- Wsiadać, kur*a! Przez tego chu*a mamy 20 minut opóźnienia!

Jasiu dostał nowy rower. Idzie poćwiczyć z mamą na boisku. Jasiu jeździ i woła:
- Mamusiu, umiem jeździć bez jednej ręki!
Po 5 minutach:
- Umiem jeździć bez dwóch rąk!
Po chwili niewyraźnym głosem:
- Umiem jeździć bez zębów!

Pani dzieciom zadaje pracę domową: napisać jekieś trzy zdania. Jasio wraca do domu i pyta:
- Mamo, pomożesz mi napisać trzy zdania?
Mama:
- Nie mam czasu.
Jasio zapisuje i idzie do taty.
- Tato, pomożesz mi napisać dwa zdania?
Tata:
- Czytam gazetę.
Jasio zapisuje i idzie dalej.
Nagle słyszy za oknem:
- Podwieźć panią?
Jasio zapisuje.
Następnego dnia w szkole pani mówi do Jasia:
- Jasiu, przeczytaj swoje trzy zdania.
Jasio:
- Nie mam czasu.
Pani:
- Jasiu, czytaj, bo zaraz zaprowadzę cię do dyrektora!
Jasio:
- Czytam gazetę.
Pani:
- Idę po dyrektora.
Jasio:
- Podwieźć panią?!

Jasio miał już 5 lat, a jeszcze nic nie mówił. Pewnego dnia mama podaje mu obiad, a Jasiu wrzeszczy:
- A gdzie kompot?!
Mama zdziwiona:
- Jasiu, to ty umiesz mówić?
- Umiem - odpowiada Jasio.
Mama:
- To dlaczego dotąd nic nie mówiłeś?
- Bo zawsze był kompot!

NAUCZYCIEL ODDAJE JASIOWI KLASÓWKĘ.ZAMIAST OCENY NAPISAŁ IDIOTA.
JAŚ SPOJRZAŁ NA KARTKĘ,POTEM NA NAUCZYCIELA I MÓWI:
-ALE PAN JEST ROZTARGNIONY.MIAŁ PAN WYSTAWIĆ OCENĘ,A NIE PODPISYWAĆ SIĘ