Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Jestem w drodze do pracy, więc nie mam za dużej możliwości się rozpisywać, choć dużo mógłbym powiedzieć w tym temacie, bynajmniej nie dla tego, że zajmuję się procederem bicia i obrażania Kobiet.
W każdym razie myślę, że cała sprawa sprowadza się do szacunku do samej/samego siebie... Jeśli więc Kobieta się nie szanuje (pozwala na nieszanowanie przez faceta - celowo nie używam słowa "mężczyzna")- to tym samym on nie będzie jej szanował...
Tak samo ja szanuję sam siebie i nie pozwalam "wchodzić sobie na głowę" - choć może inaczej: staram się nie wchodzić w pyskówki na pewnym poziomie - z szacunku dla siebie...
Jeśli nie szanujemy sami siebie - nie będzie nas szanował "nikt" (nawet NIKT)...
Oczywiście pominąłem wiele aspektów, bo jak już pisałem są różne sytuacje, a relacje między ludzkie są narażone na różne koleje losu (kłótnie, sprzeczki, etc.), ale w naszej kulturze mimo wszystko Kobiety mają pewną niejako z góry określoną pozycję, w przeciwieństwie do choćby większości krajów arabskich czy hiszpańskojęzycznych (zawężając - latynoamerykańskich)... Inną kwestią jest to, że z powodu wielu dziejów kulturowych niektórym przedstawicielkom płci pięknej "zdarza" się wykorzystywać swoje przywileje że tak to ujmę...
Kobieto - jeśli faceta stać na poniżanie i wyzywanie Cię w miejscu publicznym - na co stać go w domowym zaciszu???
Miłego dnia wszystkim życzę i pozdrawiam serdecznie...
Niestety dojeżdżam już do celu
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:49:08
ŁOJEJ A CIO SIE STAŁO
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:49:27
a co sie stało??? mow mi tu szybko myk myk
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:49:40
a no sie poparzyłam .....
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:50:47
WITAJ ..DEJA..
UNKOWNBOY..NIE ROZPISAŁEŚ ..SIĘ ..HA,HA,HA,HA,
..TOŻ TO WYPRACOWANIE ...HA,HA,HA
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:51:06
to nie fajnie kurcze
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:51:13
POPARZYŁAŚ SIE ..GDZIE ..
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:51:34
ŁOJEJ BIEDACTWO :buziak:
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:51:34
witaj neron
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:52:27
NERON LEPIEJ NIEPYTAJ
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:52:38
a no na stopie i reke..piecze mnie niesamowicie
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:53:33
DOBRA JA JUZ MIŁEGO DZIONKA WSYSTKIM I DOZOBACZONKA
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:53:40
..SZYBKO ..POD ZIMNĄ WODĘ ..SYLWIA..
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:54:05
..NO ..NARKA .DOMINIK..POZDRO..
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:54:20
biedactwo kochane moje cierpi
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:54:38
Neronek juz to mi nie pomaga..moze zaraz pojade do apteki po jakąs masc usmiezajaca ból jak nie przejdzie jade do szpitala
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:55:29
..TO ..MOŻE ..OD RAZU ..JEDŹ ..DO SZPITALA ..W TAKICH SPRAWACH ..POŚPIECH ..JEST WSKAZANY..
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:57:11
Sylweczku stary sposób nasiusiaj
Konto usunięte
18.01.2010 r. 09:58:27
ehh no moze tak zrobie....bo całej nocy prawie nie spałam
Konto usunięte
18.01.2010 r. 10:00:03
wielu zdziwi ale pomaga :buziak:
Konto usunięte
18.01.2010 r. 10:00:33
sama se nie nasiusiam
Konto usunięte
18.01.2010 r. 10:09:21
SYLWIA? ..W PRACY ..SIĘ OPARZYŁAŚ?
Konto usunięte
18.01.2010 r. 10:12:10
no w pracy w pracy...tłuszczem .ehhh
Konto usunięte
18.01.2010 r. 10:19:43
CZYLI ..WYPADEK .W PRACY ..JEŚLI JESTEŚ ..UBEZPIECZONA ..TO JA BYM TAK TEGO ..NIE ZOSTAWIŁ..
Unkownboy
18.01.2010 r. 11:21:08
Neron: nie rozpisałem się... Toż to tylko ogólne ujęcie tematu... Bez wchodzenia w szczegóły i animozje społeczno-kulturowe (antropologiczne), wychowawcze, środowiskowe, itp.... Odnośnie ubezpieczenia - wydaje mi się że może być w ogóle problem, bo znając życie ubezpieczyciel wykręci się nieprzestrzeganiem zasad BHP, niskim uszczerbkiem na zdrowiu czy też kwestią niezdolności do pracy poniżej 7 dni. No i też problem z L4 może być, lekarze boją się "ryzykować"... Choć robotę papierkową kierownik załatwia
Sylwia: mam nadzieję że jesteś już w drodze do apteki - przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą...
Polecam panthenol w sparay'u lub w żelu w zależności od stanu skóry (stopnia oparzenia), jeśli nie masz żywej rany z wysiękami... Na pewno nie polecam stosowania czegoś w stylu białka jaja kurzego...
"sama se nie nasiusiam" - niestety nawet gdyby była to propozycja (świnia jestem, wiem) to i tak nie proponuję moczu innych osób (choćby kwestie wirusologiczne - głupio by było jakiegoś syfa złapać, nie mając z tego większej przyjemności), choć na oparzenie też bym się zastanowił, mocz jest dużo skuteczniejszy na swoiste zmiany skórne (chodzi o działanie toksyn w głównej mierze)...
No to na tyle w kwestii porad prawnych i medycznych...
Wracam do szacunku do kobiet...
Moim zdaniem zasada jest prosta:
ja nie szanuję siebie -> inni nie szanują mnie -> ja nie szanuję innych -> inni nie szanują mnie -> ja nie szanuję innych -> ja nie szanuję siebie -> (...)
Oczywiście pominę konkretne przykłady, szkoda na nie teraz miejsca i czasu, poza tym tą kwestię ogarnąłem chyba dość jasno w skrócie myślowym (poprzedni post)...
Zachowanie człowieka - zwierzęcia stadnego - jest regulowane i normowane przez jego stado: globalnie społeczeństwo, kręgi znajomych, społeczności w których się udziela, dom rodzinny, sąsiedztwo, etc... Na każdym poziomie rzędu wielkości "stada" panują konkretne zasady, nie koniecznie jasno określone i zapisane gdziekolwiek...
W każdym razie myślę, że wiele problemów wynika z "cichego przyzwolenia", jak to ktoś ujął w innym wątku, ludzie wolą "nie widzieć" bo tak jest lepiej/wygodniej...
Oczywiście sama postawa "społeczności" w każdym przypadku będzie mało skuteczna (czy to profilaktycznie czy w kwestii egzekucji "nagrody" za niecne czyny), bez konsekwentnego działania, czy wsparcia całego systemu (między innymi aspekt ustawodawczo-wykonawczo-sądowniczo-penitencjarny...
Łańcuch jest tak słaby jak najsłabsze ogniwo... Niestety żadna kultura nigdy nie poradzi sobie z "eliminacją" ze swych kręgów "jednostek niepożądanych" bez stosowania rozwiązań kontrowersyjnych, czy też będących w jakimś sensie moralnie na poziomie tych jednostek...
Często żeby dogadać się z jednostką niżej funkcjonującą (zrozumieć ją) trzeba zejść do jej poziomu (czy to mentalnego, językowego, etc.)... Przykład: co z tego że znamy dziesięć języków, jak i tak z osobą która go nie zna i tak najskuteczniej porozumiewamy się na migi?
Mógłbym pisać i pisać i pisać, ale sobie na razie daruję... Wracam do pracy
Pozdrawiam...
Unkownboy
18.01.2010 r. 11:27:46
A tak sobie myślę...
A co z brakiem szacunku dla mężczyzn?
Głośno się mówi o wielu sprawach jaka to Kobieta jest biedna, a o sprawach poniżanych mężczyzn przez małżonki nikt nie mówi... Już pomijam kwestię przyznawania praw rodzicielskich...
Kto pamięta film pt. "Tato"? (Linada, Segda, Pazura, etc...)
Spraw podobnych jest wiele...
Ale rozumiem że wątek ten dotyczy szacunku dla Kobiet, co im się oczywiście należy (nie za piękne oczy) - bo w końcu o nas (ale nie tylko) świadczy nasze zachowanie wobec innych osób, bo w końcu wynika ono ze "wzorców" wyniesionych z domu rodzinnego...
Już się chwilowo przestaję wymądrzać
Pozdrawiam raz jeszcze...
Konto usunięte
18.01.2010 r. 12:12:39
no tak niektóre kobiety nie maja szacunku do facetów..ehh żenada
GOLOMB1782
18.01.2010 r. 12:29:23
Koles ktury by podniusl reke na kobiete to by skanczyl dwa metry pod ziemia
GOLOMB1782
18.01.2010 r. 12:32:44
Taki koles jest robalem a co z robalami sie robi tepi!!!! Siemka neron
Unkownboy
18.01.2010 r. 13:03:45
No Panowie.
Więc do dzieła, proponuję stawać zawsze w obronie godności Kobiety... Tylko żebyście zawsze słusznie oceniali kto jest katem i oprawcą a kto ofiarą...
Tylko - jeśli mówimy o sprawach nieposzanowania w związkach - bardzo często to "sprawa" kobiet aby zakończyć relacje z facetem takiego a nie innego pokroju. Bardzo często brakuje im - no właśnie czego? Odwagi? Wolą być poniżane niż się postawić i uwolnić... Albo mają chore wyobrażenie że to dla dobra dzieci, etc.... Często musi dojść do tragedii, żeby jedna z drugą się zastanowiła czy warto... Pamiętajcie - rodziców i dzieci się z reguły nie wybiera... W naszej kulturze partnera/partnerkę z reguły można wybrać sobie samemu... Zawsze jest jakieś wyjście...
Ale tradycyjnie wracając do głównego tematu wątku...
Najważniejsze w tym wszystkim z naszej strony jest to, abyśmy nie tylko potępiali takich ludzi/zachowania/sytuacje, ale też nie stali biernie...
Tylko niestety często jest tak, że gdy mężczyzna staje w obronie "pokrzywdzonej" kobiety, to staje się ofiarą wyśmiania, etc.... Bo ONE zazwyczaj wolą "nie pogarszać" sytuacji i odwracają kota ogonem... Misiaczek zwyzywał ją od najgorszych, zrobił z niej szmatę, dostał w pysk - a ona się lituje... Nie można pomóc komuś kto tej pomocy nie chce (nie można uszczęśliwiać nikogo na siłę), ani też nie można pomóc komuś, kto potrzebuje pomocy, ale sam nie chce pracować/współpracować licząc, że inni zrobią to za niego...
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Jestem w drodze do pracy, więc nie mam za dużej możliwości się rozpisywać, choć dużo mógłbym powiedzieć w tym temacie, bynajmniej nie dla tego, że zajmuję się procederem bicia i obrażania Kobiet.
W każdym razie myślę, że cała sprawa sprowadza się do szacunku do samej/samego siebie... Jeśli więc Kobieta się nie szanuje (pozwala na nieszanowanie przez faceta - celowo nie używam słowa "mężczyzna")- to tym samym on nie będzie jej szanował...
Tak samo ja szanuję sam siebie i nie pozwalam "wchodzić sobie na głowę" - choć może inaczej: staram się nie wchodzić w pyskówki na pewnym poziomie - z szacunku dla siebie...
Jeśli nie szanujemy sami siebie - nie będzie nas szanował "nikt" (nawet NIKT)...
Oczywiście pominąłem wiele aspektów, bo jak już pisałem są różne sytuacje, a relacje między ludzkie są narażone na różne koleje losu (kłótnie, sprzeczki, etc.), ale w naszej kulturze mimo wszystko Kobiety mają pewną niejako z góry określoną pozycję, w przeciwieństwie do choćby większości krajów arabskich czy hiszpańskojęzycznych (zawężając - latynoamerykańskich)... Inną kwestią jest to, że z powodu wielu dziejów kulturowych niektórym przedstawicielkom płci pięknej "zdarza" się wykorzystywać swoje przywileje że tak to ujmę...
Kobieto - jeśli faceta stać na poniżanie i wyzywanie Cię w miejscu publicznym - na co stać go w domowym zaciszu???
Miłego dnia wszystkim życzę i pozdrawiam serdecznie...
Niestety dojeżdżam już do celu
ŁOJEJ A CIO SIE STAŁO
a co sie stało??? mow mi tu szybko myk myk
a no sie poparzyłam .....
WITAJ ..DEJA..
UNKOWNBOY..NIE ROZPISAŁEŚ ..SIĘ ..HA,HA,HA,HA,
..TOŻ TO WYPRACOWANIE ...HA,HA,HA
to nie fajnie kurcze
POPARZYŁAŚ SIE ..GDZIE ..
ŁOJEJ BIEDACTWO :buziak:
witaj neron
NERON LEPIEJ NIEPYTAJ
a no na stopie i reke..piecze mnie niesamowicie
DOBRA JA JUZ MIŁEGO DZIONKA WSYSTKIM I DOZOBACZONKA
..SZYBKO ..POD ZIMNĄ WODĘ ..SYLWIA..
..NO ..NARKA .DOMINIK..POZDRO..
biedactwo kochane moje cierpi
Neronek juz to mi nie pomaga..moze zaraz pojade do apteki po jakąs masc usmiezajaca ból jak nie przejdzie jade do szpitala
..TO ..MOŻE ..OD RAZU ..JEDŹ ..DO SZPITALA ..W TAKICH SPRAWACH ..POŚPIECH ..JEST WSKAZANY..
Sylweczku stary sposób nasiusiaj
ehh no moze tak zrobie....bo całej nocy prawie nie spałam
wielu zdziwi ale pomaga :buziak:
sama se nie nasiusiam
SYLWIA? ..W PRACY ..SIĘ OPARZYŁAŚ?
no w pracy w pracy...tłuszczem .ehhh
CZYLI ..WYPADEK .W PRACY ..JEŚLI JESTEŚ ..UBEZPIECZONA ..TO JA BYM TAK TEGO ..NIE ZOSTAWIŁ..
Neron: nie rozpisałem się... Toż to tylko ogólne ujęcie tematu... Bez wchodzenia w szczegóły i animozje społeczno-kulturowe (antropologiczne), wychowawcze, środowiskowe, itp.... Odnośnie ubezpieczenia - wydaje mi się że może być w ogóle problem, bo znając życie ubezpieczyciel wykręci się nieprzestrzeganiem zasad BHP, niskim uszczerbkiem na zdrowiu czy też kwestią niezdolności do pracy poniżej 7 dni. No i też problem z L4 może być, lekarze boją się "ryzykować"... Choć robotę papierkową kierownik załatwia
Sylwia: mam nadzieję że jesteś już w drodze do apteki - przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą...
Polecam panthenol w sparay'u lub w żelu w zależności od stanu skóry (stopnia oparzenia), jeśli nie masz żywej rany z wysiękami... Na pewno nie polecam stosowania czegoś w stylu białka jaja kurzego...
"sama se nie nasiusiam" - niestety nawet gdyby była to propozycja (świnia jestem, wiem) to i tak nie proponuję moczu innych osób (choćby kwestie wirusologiczne - głupio by było jakiegoś syfa złapać, nie mając z tego większej przyjemności), choć na oparzenie też bym się zastanowił, mocz jest dużo skuteczniejszy na swoiste zmiany skórne (chodzi o działanie toksyn w głównej mierze)...
No to na tyle w kwestii porad prawnych i medycznych...
Wracam do szacunku do kobiet...
Moim zdaniem zasada jest prosta:
ja nie szanuję siebie -> inni nie szanują mnie -> ja nie szanuję innych -> inni nie szanują mnie -> ja nie szanuję innych -> ja nie szanuję siebie -> (...)
Oczywiście pominę konkretne przykłady, szkoda na nie teraz miejsca i czasu, poza tym tą kwestię ogarnąłem chyba dość jasno w skrócie myślowym (poprzedni post)...
Zachowanie człowieka - zwierzęcia stadnego - jest regulowane i normowane przez jego stado: globalnie społeczeństwo, kręgi znajomych, społeczności w których się udziela, dom rodzinny, sąsiedztwo, etc... Na każdym poziomie rzędu wielkości "stada" panują konkretne zasady, nie koniecznie jasno określone i zapisane gdziekolwiek...
W każdym razie myślę, że wiele problemów wynika z "cichego przyzwolenia", jak to ktoś ujął w innym wątku, ludzie wolą "nie widzieć" bo tak jest lepiej/wygodniej...
Oczywiście sama postawa "społeczności" w każdym przypadku będzie mało skuteczna (czy to profilaktycznie czy w kwestii egzekucji "nagrody" za niecne czyny), bez konsekwentnego działania, czy wsparcia całego systemu (między innymi aspekt ustawodawczo-wykonawczo-sądowniczo-penitencjarny...
Łańcuch jest tak słaby jak najsłabsze ogniwo... Niestety żadna kultura nigdy nie poradzi sobie z "eliminacją" ze swych kręgów "jednostek niepożądanych" bez stosowania rozwiązań kontrowersyjnych, czy też będących w jakimś sensie moralnie na poziomie tych jednostek...
Często żeby dogadać się z jednostką niżej funkcjonującą (zrozumieć ją) trzeba zejść do jej poziomu (czy to mentalnego, językowego, etc.)... Przykład: co z tego że znamy dziesięć języków, jak i tak z osobą która go nie zna i tak najskuteczniej porozumiewamy się na migi?
Mógłbym pisać i pisać i pisać, ale sobie na razie daruję... Wracam do pracy
Pozdrawiam...
A tak sobie myślę...
A co z brakiem szacunku dla mężczyzn?
Głośno się mówi o wielu sprawach jaka to Kobieta jest biedna, a o sprawach poniżanych mężczyzn przez małżonki nikt nie mówi... Już pomijam kwestię przyznawania praw rodzicielskich...
Kto pamięta film pt. "Tato"? (Linada, Segda, Pazura, etc...)
Spraw podobnych jest wiele...
Ale rozumiem że wątek ten dotyczy szacunku dla Kobiet, co im się oczywiście należy (nie za piękne oczy) - bo w końcu o nas (ale nie tylko) świadczy nasze zachowanie wobec innych osób, bo w końcu wynika ono ze "wzorców" wyniesionych z domu rodzinnego...
Już się chwilowo przestaję wymądrzać
Pozdrawiam raz jeszcze...
no tak niektóre kobiety nie maja szacunku do facetów..ehh żenada
Koles ktury by podniusl reke na kobiete to by skanczyl dwa metry pod ziemia
Taki koles jest robalem a co z robalami sie robi tepi!!!! Siemka neron
No Panowie.
Więc do dzieła, proponuję stawać zawsze w obronie godności Kobiety... Tylko żebyście zawsze słusznie oceniali kto jest katem i oprawcą a kto ofiarą...
Tylko - jeśli mówimy o sprawach nieposzanowania w związkach - bardzo często to "sprawa" kobiet aby zakończyć relacje z facetem takiego a nie innego pokroju. Bardzo często brakuje im - no właśnie czego? Odwagi? Wolą być poniżane niż się postawić i uwolnić... Albo mają chore wyobrażenie że to dla dobra dzieci, etc.... Często musi dojść do tragedii, żeby jedna z drugą się zastanowiła czy warto... Pamiętajcie - rodziców i dzieci się z reguły nie wybiera... W naszej kulturze partnera/partnerkę z reguły można wybrać sobie samemu... Zawsze jest jakieś wyjście...
Ale tradycyjnie wracając do głównego tematu wątku...
Najważniejsze w tym wszystkim z naszej strony jest to, abyśmy nie tylko potępiali takich ludzi/zachowania/sytuacje, ale też nie stali biernie...
Tylko niestety często jest tak, że gdy mężczyzna staje w obronie "pokrzywdzonej" kobiety, to staje się ofiarą wyśmiania, etc.... Bo ONE zazwyczaj wolą "nie pogarszać" sytuacji i odwracają kota ogonem... Misiaczek zwyzywał ją od najgorszych, zrobił z niej szmatę, dostał w pysk - a ona się lituje... Nie można pomóc komuś kto tej pomocy nie chce (nie można uszczęśliwiać nikogo na siłę), ani też nie można pomóc komuś, kto potrzebuje pomocy, ale sam nie chce pracować/współpracować licząc, że inni zrobią to za niego...
Miłego