Sztuka zawierania znajomości - Odcinek 1 - Dziewczyny z wyobraźnią

Co jest największą przeszkodą w zawarciu nowej znajomości? Nie jest to wina niekorzystnych okoliczności, złej aury, czy nieodpowiedniego miejsca. Jeżeli nagle pojawia się ON i jest okazja do nawiązania kontaktu, a jednak znika bezpowrotnie, to można tylko westchnąć - O N(nieznajomy)! Pozostaje żal po straconej okazji, oczywiście nie po utraconym, bo przecież nie był zdobyty.

/pod redakcją Marka Samselskiego/

Marek Samselski jest podróżnikiem, publicystą, znany już z erotyków w wydanej książce „Alfabetyczny Zestaw Erotyczny”. Publikował w wielu babskich pismach – „Claudia”, „Życie na gorąco”, „Pani domu”. Jest autorem tekstów piosenek, wywiadów, a nawet bajek...

Ten odcinek rozpoczyna cykl pod tytułem „Sztuka zawierania znajomości”. Nie jest on w pełnym tego słowa znaczeniu – poradnikiem. Są w nim zapisane rozważania osób, które mają interesujące spostrzeżenia i ciekawe doświadczenia w dziedzinie zawierania znajomości, a więc dziedzinie wiodącej w „kontakcie”. Przeprowadziłem kilka długich rozmów z zaprzyjaźnionymi ludźmi i oto co najciekawsze z ich wypowiedzi. Jako pierwsza wystąpi Milena, opowie o swoich doświadczeniach i sposobach na zawarcie znajomości. M.S.

Co jest największą przeszkodą w zawarciu nowej znajomości? Nie jest to wina niekorzystnych okoliczności, złej aury, czy nieodpowiedniego miejsca. Jeżeli nagle pojawia się ON i jest okazja do nawiązania kontaktu, a jednak znika bezpowrotnie, to można tylko westchnąć - O N(nieznajomy)! Pozostaje żal po straconej okazji, oczywiście nie po utraconym, bo przecież nie był zdobyty.

Stosunkowo łatwo nawiązuje się znajomości w pubie. Po kilku drinkach zaczyna mi się podobać co drugi facet i śmiało żegluję do jednego z nich. Użyłam słowa „żegluję”, gdyż przemieszczam się krokiem raczej marynarskim. Przeżyłam dwa razy takie doświadczenie i więcej nie chcę. Nie powiem sobie „do trzech razy sztuka”, bo to żadna sztuka, a skończyć się może śmiesznie i żałośnie. Zresztą, z gruntu piję mało alkoholu i nie za bardzo podoba mi się atmosfera pubu, w którym huczy feromony grają pierwszoplanową rolę. Te moje spostrzeżenia i rady, o których powiem, wzięły się z moich doświadczeń i z tego, co opowiadają mi moje przyjaciółki.

Pierwszą przeszkodą do pokonania przy zawieraniu nowej znajomości jest nasza nieśmiałość. Często się zdarza, że nie doszło do nawiązania kontaktu, gdyż nieudanie próbowała to zrobić DZIEWCZYNA Z WYOBRAŹNIĄ. Tak, tak; to co jest naszym atutem, może obrócić się przeciwko nam. Widzę faceta, czuję jak robi mi się przyjemnie ciepło (a nawet gorąco) i niestety czuję się jak sparaliżowana. Bo wyobrażam sobie, że do NIEGO podchodzę, coś mówię, a ON odpowiada na zaczepkę kpiącym uśmieszkiem i spławia mnie zdawkowym tekstem – „Śpieszę się, bo jestem umówiony”, albo jeszcze gorzej – „Spływaj”. Taki scenariusz usłużnie podpowiedziała mi moja wyobraźnia. Dlaczego właśnie taki? Dlatego, że pewnie mam kompleksy, nie za bardzo wierzę w siebie, już raz tak się zdarzyło. No i ta wspomniana wcześniej wyobraźnia pracuje na moją niekorzyść. A przecież jest wielkim atutem i sztuką jest dobrze ją wykorzystać. Moja nieśmiałość rośnie wprost proporcjonalnie do ilości scenariuszy nieszczęśliwych okoliczności, jakie podsuwa wyobraźnia. Dlatego pokonujmy nieśmiałość wyobrażając sobie wydarzenia z happy endem.

DZIEWCZYNY, KREUJMY WYDARZENIA, wykorzystujmy naszą fantazję do pokonywania nieśmiałości. Zdarzają się sytuacje, które możemy reżyserować. Jak reżyserować i jakie sytuacje? Oto przykłady:

Przypadek pierwszy – Przy kawiarnianym stoliku.

Siedzę przy nim sama, zamówiłam kawę i szarlotkę. Nie obawiam się zjeść ciastka, nie mam fioła na punkcie odchudzania. Nie wpadłam tu na chwilkę; akceptuję to miejsce, czytam sobie pismo dla kobiet. Przy stoliku pod oknem siedzi ON, jest sam. Nigdy go tutaj nie widziałam, jest taki średni... ani brzydki, ani przystojny, niespecjalnie wyluzowany, w okularach. Coś mnie w nim jednak przyciąga, może to jego skupienie; też czyta jakieś pismo. No jest w moim typie. I wiem, że CHCĘ ZAWRZEĆ Z NIM ZNAJOMOŚĆ, tylko jak? I oto doznaję olśnienia, czyli iluminacji. Najzwyczajniej wstanę, podejdę do jego stolika i:

- Przepraszam, że przeszkadzam, rozwiązuję krzyżówkę i pomyślałam, że może pan mi pomóc. Nie wiem co to może być ......
Jeśli ON powie
- Przykro mi, ale nie rozwiązuję krzyżówek.
to znaczy, że nie ma ochoty na znajomość i po sprawie. Ale jest jeszcze możliwość, że nie wie co to ...... i nie chciał, żeby się wydało. Aby to sprawdzić mówię
- Och, przecież to ...... , gdybym do pana nie podeszła, na pewno nie przyszło by mi to do głowy. Pan jest... inspirujący. A nawet intrygujący.
Daję tym sposobem okazję do kontynuacji konwersacji. Gdy ON odpowie
- Dziękuję za komplement. Z tak pięknych ust.
to wystarczy zauważyć
- Widzę, ze komplementujemy się nawzajem. Rozmowa z panem jest dużo przyjemniejsza od rozwiązywanie krzyżówki.

Wtedy ON zaprasza do swojego stolika i znajomość zostaje zawarta. Oczywiście możliwy jest scenariusz bez happy endu, ale jednak przygotowałam kontynuację rozmowy na wypadek pierwszej reakcji „nie chcę”, która mogła być spowodowana stresem zaskoczenia.

C.D.N.

Milena